Kisseryk
Miło nam poinformować, że Książnica Podlaska jako instytucja kultury jest ośrodkiem życia literackiego, tętniącego oto w samym sercu województwa. W Białymstoku powstał nowy gatunek literacki: kisseryk. Jego twórca, Bogumił Antoni Kiss (z bierzmowania Łukasz, jak dodaje), białostocki poeta, z zawodu lekarz, tak oto w dniu 25 lipca 2016 roku opisuje swoje najnowsze literackie dziecko:
„Nowy gatunek zakochanej poezji humorystycznej w bajce zanurzonej. Kisseryk to filigranowa liryczna opowieść dotycząca zawsze prawdziwej miłości i wielkiej tęsknoty ku niej, wiodącej wbrew wszelakim pozorom, o skodyfikowanej budowie. Aha, a jak by ktoś chciał czy chcieć musiał, to i nieco zestrojów akcentowych trącających tonizmem w takich zakochanych wersach powinien też przy odrobinie wytrwałości znaleźć. Ot i to prawie wszystko, co warto wiedzieć, by z kisserykiem być za pan brat, poza tym, że…
No wiesz moje ukochanie, że obok limeryku
na kisseryk przyszła wreszcie stosowna pora
i oby strofy miłosne czytał każdy i ty, tetryku,
gdy ktoś nie może – to trzeba porady doktora.
Aż ten mądrala podrapie się wtedy po głowie,
i we śnie każdemu co trzeba rychło podpowie.
No bo to krańcowe słówko na pierwszej linijce
ostatnim wyrazem tym w trzeciej się rymuje,
a w drugiej i czwartej – na końcowej stacyjce
wtedy, jak ulał już wszystko do siebie pasuje.
Piąty i szósty wers to, to trochę z innej bajki,
też zrymuje owe słówka, jak niezapominajki…”
No to teraz hulaj dusza,
aby rzecz jasna skomentować te fanaberie
co kończą się najczęściej dobrze
bo ptaszków, zwierzątek i owadów różnistych dotykają przecież,
chociażby zaczarowanego pieska Milusia
z dzwoneczkiem cudownym na jego szyi zawieszonym,
którego to czworonoga Tristan swej Izoldzie Jasnowłosej podarował
by ukoić jej wszelakie smutki zechciał…
I jest też pilna potrzeba, by czytając
sześciowersowe wesołe, no czasem też smutne,
ale zawsze dwie zwrotki znaleźć celne pointy
na końcu każdego kisseryka pilnie pomieszczane
zwykle z pomocą błękitnego nieba,
a nieraz szukając niecierpliwie zrymowanej weny
i do białego sufitu czarną nocą sięgać będzie trzeba!
Aha, bo bym na śmierć zapomniał,
aby koniecznie wszystkie słowa w każdej linijce
miały prawie tyle samo bardzo słodkich
bo zakochanych literek w swej wymowie,
jak smaczny cynamonowy cukierek.
No i również twórco cudnych kisseryków zapamiętaj
ażeby takie wyrazy do następnych ochoczo przytulone,
w rytm muzyki miały ochotę się zanurzyć
przyodzianymi będąc śpiewem rozkosznym
płynącym czarownie także z cykadowych tymbali…
Oj tam, oj tam, oj tam
tak, tak, tak,
hej, heja, hej,
kle, kle, kle,
hau, hau, hau,
miau, miau, miau,
muu, muu, muu,
bee, bee, bee,
pii, pii, pii,
ech ty, ech ty, ech ty,
iha ha, iha ha, iha ha
cyt, cyt, cyt,
uff, uff, uff,
już!!!
I niech poezja dalej kwitnie w środku lata w Białymstoku – tak trzymać!
Białystok 11 sierpień 2016 rok.